ARKADYJSKIE ŻYCIE NA WSI -PIĘŚŃ ŚWIETOJAŃSKA O SOBÓTCE W PLENERZE- INNOWACYJNA LEKCJA J.POLSKIEGO W KLASIE 7SP
Podsumowując cykl lekcji, dotyczący J. Kochanowskiego i jego twórczości, uczniowie klasy 7 udali się plener, by doświadczać uroków wsi na własnej skórze. Przygotowali stroje, transparenty, wianki, które Sobótkowym obyczajem puścili na wodę. Rozpalili ogień i kolejny raz wczytali się w tekst utworu, który stał się inspiracją dla młodego pokolenia, by poznawać ale także kultywować tradycję i obyczajowość dawnych lat.
ZOBACZ ZDJĘCIA
Panna XII
Wsi spokojna, wsi wesoła, Który głos twej chwale zdoła? Kto twe wczasy, kto pożytki Może wspomnieć za raz wszytki? Człowiek w twej pieczy uczciwie Bez wszelakiej lichwy żywie; Pobożne jego staranie I bezpieczne nabywanie. Inszy sie ciągną przy dworze Albo żeglują przez morze Gdzie człowieka wicher pędzi, A śmierć bliżej niż na piędzi. Najdziesz, kto w płat języka dawa, A radę na funt przedawa; Krwią drudzy zysk oblewają, Gardła na to odważają. Oracz pługiem zarznie w zięmię; Stąd i siebie, i swe plemię, Stąd roczną czeladź i wszytek Opatruje swój dobytek. Jemu sady obradzają, Jemu pszczoły miód dawają; Nań przychodzi z owiec wełna I zagroda jagniąt pełna. On łąki, on pola kosi, A do gumna wszytko nosi. Skoro też siew odprawiemy, Komin wkoło obsiędziemy. Tam już pieśni rozmaite, Tam będą gadki pokryte, Tam trefne plęsy z ukłony, Tam i cenar, tam i goniony. A gospodarz wziąwszy siatkę, Idzie mrokiem na usadkę Albo sidła stawia w lesie; Jednak zawżdy co przyniesie. W rzece ma gęste więcierze, Czasem wędą ryby bierze; A rozliczni ptacy wkoło Ozywają sie wesoło. Stada igrają przy wodzie, A sam pasterz, siedząc w chłodzie, Gra w piszczałkę proste pieśni; A faunowie skaczą leśni. Zatym sprzętna gospodyni O wieczerzej pilność czyni, Mając doma ten dostatek, Że sie obejdzie bez jatek. Ona sama bydło liczy, Kiedy, z pola idąc, ryczy, Ona i spuszczać pomoże; Męża wzmaga, jako może. A niedorośli wnukowie, Chyląc sie ku starszej głowie, Wykną przestawać na male, Wstyd i cnotę chować w cale. Dzień tu, ale jasne zorze Zapadłyby znowu w morze, Niżby mój głos wyrzeki wszytki Wieśne wczasy i pożytki